W związku z uruchomieniem usługi Google Search ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Jeżeli nie blokujesz plików cookies, to zgadzasz się na ich używanie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.


Jak Google używa danych z witryn, które korzystają z ich usług    Jak wyłączyć cookies?    Cyberbezpieczeństwo AKCEPTUJĘ
Fundacja Miejsce im. Andrzeja Pilicha Fundacja Miejsce im. Andrzeja Pilicha


Miejsce i ludzie


Prastary Komorów



Najstarsze ślady zamieszkiwania obszaru Komorowa pochodzą z lat 1500-1300 p.n.e. W latach 70. XX w. w pobliskich Kaniach, Milanówku, Brwinowie, Pęcach i koło Pruszkowa archeologowie odkryli osady hutnicze. Obok piecowisk [fot. 1] znaleziono szkielety zwierząt i fragmenty naczyń kultu religijnego [fot. 2] . Hutnicze osady Mazowsza należały wtedy do największych w Europie. [© fot. Jakub Pokora]. Więcej reliktów (liczne duże cmentarzyska i osady) pochodzą z tzw. czasów wpływów rzymskich (400 r. p.n.e. - 400 r. n.e.). Komorów pod dzisiejszą nazwą [fot. 3] pierwszy raz odnotowany został w księgach sądowych w połowie XV w. (1425 r.). Jako ówczesnych właścicieli wymieniono ród o nazwisku/herbie Pierzchałów. Ich następcami - władającymi kilkoma folwarczkami - była szlachta o nazwisku Komorowscy herbu Pierzchała lub inaczej Roch.
[Całość opracowała Lidii Kulczyńskiej-Pilich na podstawie publikacji Tomasza Terleckiego i własnych. Zdjęcia© Archiwum LKP, autorzy współczesnych fotografii wymieniani są przy danej planszy.]




Do połowy XVII w. folwark wraz z wsią był własnością Komorowskich [fot. 1]. Od XIII w. należał do tzw. jednorodnej parafii pęcickiej, czyli parafii utworzonej przez jeden ród zamieszkujący cały jej teren. Fakt ten przesuwa (hipotetycznie) o 200 lat wstecz datę powstania wioski. W następnych wiekach wieś wraz z folwarkiem przechodziła z rąk do rąk rodów szlachty herbowej (Chądzyńskich, Kaliszów, Tarczewskich...). W XVIII w. władali nią Sobolewscy, którzy w drodze wykupu scalili w jeden "klucz dóbr ziemskich" folwark Komorów z sąsiadującym Sokołowem. Wieś nabrała charakteru biegnącej ku rzece typowej ulicówki [fot. 2]. Na Utracie pracował folwarczny młyn [fot. 3] spiętrzający wody rzeki [fot. 4]. Obok niego stała karczma. Na przełomie XIX/XX w. młyn wyposażono w turbinę napędzającą żarna i wytwarzającą energię elektryczną dla folwarku oraz wsi. Na fot. 2 widzimy elektryczne słupy.


Komorowski folwark



Po uwłaszczeniu (1867 r.) majątek Komorów "przekazał" chłopom ponad 50% ziemi (550 ha). Upadły folwark nabył Franciszek Brzeziński, czyniąc z niego zaplecze produkujące żywność dla należącego do niego hotelu w Warszawie. Kolejna właścicielka, Helena z Brzezińskich Józefowicz, w latach 80. i 90. XIX w. wybudowała na jego terenie domy letniskowe. Rozebrano też stary dawny dwór i w jego miejsce (w 1900 r.) postawiono okazały pałacowy budynek [fot. 1], tzw. sanatorium. Śladem innych podwarszawskich miejscowości Komorów nabierał charakteru uzdrowiska. Poddany barbarzyńskiej konserwacji w latach 50. XX w. "pałac" [fot. 3], otoczony niegdyś pięknym, liczącym 200 lat parkiem (założonym przez Tarczewskich) [fot. 4], stoi do dziś. Długie lata znajdował się w nim oddział leczenia nerwic.
Najważniejsza rolę w nowożytnych dziejach Komorowa odegrał ostatni właściciel majątku [fot. 2] - Józef Markowicz. [Zdjęcia© Archiwum LKP i R. Suszyński, rys. A. Pilich.]




Józef Markowicz (1877- 1939), dotychczasowy dzierżawca, nabył folwark w 1910 r. Do historii przeszedł jako założyciel Miasta Ogrodu Komorów, zleceniodawca pięknego założenia parkowego (czterorzędowej alei lipowej) oraz poseł na Sejm RP. W latach 1920-1922 r. sławni warszawscy ogrodnicy - bracia Hoserowie - dokonali nasadzeń lip. U wlotu kilometrowej alei (na wprost zachodniej pałacowej bramy) w 1922 r. Maria i Józef Markowiczowie wznieśli figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem na prawym ramieniu [fot. 1]. Pod kamiennym cokołem wmurowano akt erekcyjny powstającej miejscowości.
Piękniejący Komorów coraz chętniej odwiedzali letnicy, zatrzymując się w sześciu drewnianych willach [fot. 2 i 3] zbudowanych przez H. Józefowiczową. Dziś, jak łatwo obliczyć, domy mają ponad 125 lat. Niestety, mimo wpisu do rejestru zabytków i ochrony konserwatorskiej, są w opłakanym stanie i cichaczem rozbierane. [Zdjęcia© K. Rodak.]


Komorów, miasto obok wsi



Józef Markowicz, współwłaściciel brwinowskiej cegielni, decyzję zakupu Komorowa powziął, gdy do Polski dotarła idea Ebenezera Howarda tzw. miast-ogrodów. Realista Markowicz wiedział, że sprzedaż płodów ziemi nie podźwignie majątku, dlatego zainteresował się urbanistyczną nowinką angielskiego marzyciela. Zawarcie transakcji uzależnił od otrzymania zgody na parcelacji części ziemi. Rok później (1911 r.) na podstawie planu Niewiarowskiego [fot. 1] otrzymał pozwolenie na pierwszy podział. Sprzedaż pierwszych dwunastu działek (ze 154 wytyczonych) nastąpiła w 1912 roku - uznawanym za datę narodzin Miasta Ogrodu Komorów - nazwanego wtedy (przez analogię do Milanówka) Komorówkiem. Przy trzech pierwszych ulicach, na wielkich działkach wyrosły okazałe pensjonaty, m.in. willa "Irusin" [fot. 2], i zdecydowanie mniejsze [fot. 3] rezydencje warszawskiej socjety, jak willa "Leśna". [Zdjęcia© Archiwum LKP i R. Suszyński.]




Wybuch I wojny światowej przerwał parcelację majątku, ale dokonana sprzedaż umożliwiła spłatę długu i otworzyła drogę do kolejnych podziałów. W 1921 r. Komorów zamieszkiwało 400 osób: wieś i folwark - 355, wille (parcelacja A na południe al. Brzozowej) - 34 osoby. W roku 1923 nastąpił drugi etap willowej rozbudowy. Rozpoczęła go sprzedaż "za jednym zamachem" 76 działek Stowarzyszeniu Spółdzielczemu "Strzecha Polska", zrzeszającemu elitę profesorów i dyrektorów szkół średnich, warszawską inteligencję i pruszkowskich urzędników. Piękne budowle, najczęściej w stylu polskiego dworu [fot. 1 i 2] wznoszono na jednakowych działkach o powierzchni ponad 2000 m kw. (trzeci podział Niewiarowskiego), widocznych na unikalnej fotografii mieszkającego w Komorowie lotnika Zygmunta Wasilewskiego [fot. 3]. Ale do wybudowania linii EKD Komorów zaludniał się tylko latem, bo nie miał dobrego połączenia z Warszawą. [Zdjęcia© Archiwum LKP i M. Mrozowski, T. Terlecki.]




Autor trzeciego podziału (1930 r.), inż. Tadeusz Szymański [fot. 3], swój plan zatytułował "Miasto Ogród Komorów", werbalizując przynależność miejsca do rodziny siedlisk opartych na koncepcji Ebenezera Howarda [fot. 2]. Nakładało to na założyciela - J. Markowicza [fot. 1] zobowiązania: 1. zbudowania nowej miejscowości od podstaw, ale w bliskości istniejącej wsi; 2. zabezpieczenia jej w niezbędne instrumenty do stałego zamieszkiwania; 1. połączenia z metropolią szybką i wygodną komunikacją. W planie wytyczono więc miejsce pod kościół, szkołę, teatr, siedzibę władz, handel i sport. Nowy i stary organizm jako "wspólny byt" miały zachować swoje autonomiczne cechy. Rolnicy, uprawiając ziemię, mieli dostarczać żywność i siłę roboczą. Miastowi - dawać pracę i nowe perspektywy. Odrodzone państwo zapewniało obywatelom miast-ogrodów (miast-wsi) podmiotowość poprzez rozwój w oparciu o korporacje i spółdzielczość.


Miastotwórcza EKD



Howard swoją urbanistyczną wizję opisał jednym zdaniem - "Pracuj w mieście, odpoczywaj na wsi". Namawiał, by połączyć to, co miejskie (dobrze płatną pracę i rozrywkę), z tym, co wiejskie (piękno przyrody, świeże powietrze, niskie opłaty). W tym celu należało tworzyć sieć nowych (niezależnych od istniejących) satelickich miejscowości połączonych z sobą w jedno koleją żelazną lub związać z metropolią. Dobra komunikacja była warunkiem tego projektu. W tym celu grupa polskich wizjonerów tuż po odzyskaniu niepodległości (1918 r.) powołała spółkę "Siła i Światło", która w 1925 r. zaczęła budowę Warszawskiej Kolei Dojazdowej (od Komorowa w dwu przeciwnych kierunkach - w stronę Warszawy i Grodziska). W 1927 r. powstała pierwsza w Polsce normalnotorowa i zelektryfikowana linia kolejowa. Wydawało się, że nic już nie powstrzyma dynamicznego rozwoju Miasta Ogrodu Komorów. [Zdjęcia© Archiwum LKP, rys. A. Pilich.]


Ludzie i ich domy



W celu ustalenia początku Miasta Ogrodu należało sięgnąć do ksiąg wieczystych. W 1912 r. nieruchomość nabyli: Rutkowski, Leszczyńscy, Przysieccy, Umińscy, Zielińscy, Węglińscy i Węgierkiewiczowie. Za najstarszy dom willowego Komorowa uznaliśmy Willę Leśną [fot. 1] muzyka Zenobiusza Rutkowskiego. W 1922 r. przeszła ona w ręce warszawskich kupców Olgi i Romana Leo, którzy jej nabycie upamiętnili wystawieniem (stojącej do dziś) figury Matki Bożej z Dzieciątkiem na prawym ramieniu (identycznej jak ufundowana przez Markowiczów). W latach wielkiego kryzysu (1929-1933) dom zmienił właściciela. Swojej żonie Marii kupił go warszawski fabrykant - Robert Jaeger [fot. 3 i 4]. Leśna niemal w pierwotnym stanie dożyła naszych czasów (2016 r.). Władają nią nieprzerwanie spadkobiercy Jaegerów. W czasie wojny stacjonowali w niej Niemcy, a później sowiecki kat powstania warszawskiego - gen. Iwan Sierow.




W 1925 r. między północną stroną ul. Brzozowej a Kolejową zaczęło wyrastać spółdzielcze osiedle "Strzecha Polska". Dzięki kredytom udzielanym na dogodnych warunkach zamieszkali w nim głównie wyżsi rangą nauczyciele warszawskich szkół średnich, nierzadko dyrektorzy: Juraszyński, Charabaszewski, Mańkowski, Sierajewski, Sopoćko... Domy nie miały numeracji, tylko nazwy. Jednym z pierwszych był Biały Dworek polonisty Czesława Zawadzkiego [fot. 1 i 2] - w odrodzonej Polsce inspektora szkolnego, po II wojnie światowej jednego ze współbudowniczych komorowskiej Kaplicy. Synem Czesława był żołnierz AK (bohater książki L. Pilich "Mój Komorów") Zdzisław Zawadzki. W Białym Dworku mieszkał Tadeusz Bornholtz, twórca obowiązujących w międzywojniu podręczników do historii, oraz Stanisław Latwis, lotnik i kompozytor, który skomponował tu "Marsz Lotników". Obecnie w Białym Dworku mieści się ochronka Sióstr Służebniczek NMP.




Wanda i Stanisław Dworniccy, właściciele Bożego Daru, są zasłużonymi obywatelami naszej miejscowości. Ich dom, jako jeden z pierwszych stanął w zaprojektowanej przez T. Szymańskiego części Komorowa. Stanisław był pracownikiem Banku Rolnego. Przyczynił się do powstania u nas drugiej spółdzielni mieszkaniowej oraz dogodnego wspierania budownictwa w Miastach Ogrodach. Długoterminowy kredyt na 5% otrzymywał każdy, nawet niespółdzielca, jeśli spełnił trzy warunki: 1. zakupił od Markowicza za własne pieniądze działkę; 2. w ciągu jednego roku za pożyczone środki zbudował dom; 3. złożył w magistracie klucze do zajmowanego w Warszawie mieszkania. Jego żona Wanda była powszechnie szanowaną społecznicą. W czasie wojny pracowała w Radzie Głównej Opiekuńczej. Po wojnie założyła Komitet Budowy Komorowskiej Kaplicy. Dworniccy mieli troje dzieci. Dom, nieprzebudowany, należy do trzeciego pokolenia spadkobierców. [Zdjęcia© Archiwum LKP i K. Rodak.]


Komorowskie "Ognisko"



W 1931 r. do "nowego" Komorowa (nazywanego też kąśliwie "dzikim") sprowadziła się dwójka entuzjastów howardowskiej idei - Julia i Marian Krassowscy - z córeczką Majką. On, pracownik Banku Rolnego, odpowiadał za spółdzielnię mieszkaniową i był współorganizatorem Gromady Komorów Wille. Ona powołała do życia Stowarzyszenie Przyjaciół Komorowa i Okolic "Ognisko", z siedzibą w willi Dwudziestolecie (ul. Spacerowa), którego była do śmierci (1938) prezesem. "Ognisko" założyło i utrzymywało straż miejską, bibliotekę, klub, kort tenisowy oraz ochronkę dla dzieci. Organizowało występy teatralne, wycieczki, bale, pokazy, w maju korso w plenerze. Zabiegało w Sejmie o usankcjonowanie prawne miasta-wsi. Komorowska Gromada była właścicielem ulic, placów i działek pod budowę: kościoła, szkoły, urzędu, teatru i boiska sportowego, a mieszkańcy samorządnego Komorowa pilnowali czystości ulic i parku.


Komorowska oświata



Początki komorowskiego szkolnictwa datują się na dzień 15 stycznia 1923 r., gdy w drewnianej, wynajętej od J. Markowicza willi (jednej z sześciu zbudowanych przez H. Józefowiczową), zarządzeniem Rady Szkolnej Powiatowej i Inspektoratu Szkolnego w Grodzisku Mazowieckim otwarto kierowaną przez Marię Plichtową dwuklasową, czterooddziałową szkołę publiczną. Naukę rozpoczęło 90 uczniów. Trzynaście lat później (1936 r.) kierownikiem został młody wykształcony nauczyciel - Henryk Kotoński, który natychmiast zaczął wprowadzać zmiany. W następnym roku zaczęła funkcjonować pełna siedmioklasowa szkoła powszechna z 369 uczniami. Rozpoczęto też zbiórkę funduszy na budowę własnego nowego budynku szkolnego. Wybuch II wojny światowej przerwał tę akcję. Na fotografii z czerwca 1940 uczniowie VII klasy z Henrykiem Kotońskim (siedzi w środku). Na odwrocie podpis: "Czasy wielkich wypadków i trwogi o przyszłość".




Mimo starań prowadzona przez H. Kotońskiego placówka nie cieszyła się wzięciem mieszkańców willowego Komorowa. Szczęśliwie na Ochocie działała Fundacja im. Wandy Szachtmajerowej, która prowadziła najlepszą przedwojenną szkołę dla dziewcząt. Uczęszczało do niej wiele panienek z Komorowa, także córki Mariana Krassowskiego - Irenka i Majka. Przez całą okupację siostry Posselt prowadziły tajne nauczanie na wszystkich poziomach - podstawowym, gimnazjalnym i licealnym. Ale cóż, tego czego nie udało się okupantowi, dokonała "wyzwolona" Polska. Na początek odebrano placówce budynek. Bezdomną wszechnicę przygarnął Komorów. Dyrekcja i koedukacyjne liceum umieszczono w willi Jasna przy ul. Markowicza (obecnie 3 Maja). Oprócz sióstr Posselt wykładał w nim Eugeniusz Sopoćko - mieszkaniec Komorowa, długoletni dyrektor warszawskiego Liceum im. T. Czackiego. Niestety po dwóch maturach, w 1948 r., szkołę definitywnie zlikwidowano.




W czasie okupacji w szkole oficjalnie uczono tylko czytania i pisania, ale już jesienią 1940 r. H. Kotoński ruszył z tajnym nauczaniem pełnego programu. W 1946 r. uczniowie i grono pelagiczne z radością wprowadzili się do ukochanej DREWNIANEJ BUDY. Służyła im ćwierć wieku, do 15 grudnia 1970 r. Wtedy w ramach akcji "1000 szkół na 1000-lecie" H. Kotoński ruszył do kolejnego czynu - wzniesienia społecznym sumptem dużego budynku i hali sportowej. To wówczas po raz pierwszy pod piłę poszedł ogromny fragment 100-letniego lasu porastającego rzadko spotykaną na Mazowszu piaszczystą wydmę. (Podobnego barbarzyństwa, w podobnym celu, dokonano 50 lat później.) Nowa szkoła otrzymała imię M. Dąbrowskiej. W 1985 umarł wychowawca wielu pokoleń naszych dzieci, H. Kotoński, a szkoła niebawem została Zbiorczą Szkołą Gminną. Po kolejnej rozbudowie w Komorowie zaczęło pracę Liceum Ogólnokształcące (1995).


Komorów, A.D. 1944



Podczas II wojny światowej Komorów nie został poważnie zniszczony. Na kwaterach stacjonowali żołnierze niemieccy i węgierscy. W 1944 r. wzdłuż dzisiejszej alei M. Dąbrowskiej rozlokowano kilkadziesiąt ziemnych magazynów amunicji. W styczniu 1945 r. oddziały niemieckie wysadziły parę z nich (przy ul. Skorupki), doprowadzając do ogromnego wybuchu. Jego ślady (pusta przestrzeń w sosnowym lesie) są czytelne do dziś [fot. 3]. Po upadku powstania warszawskiego Komorów obok innych miejscowości pasma kolejki EKD niósł pomoc warszawiakom. W willi (róg ul. Kolejowej i Krótkiej) Rada Główna Opiekuńcza [fot. 4] przez całą okupację prowadziła szpital [fot. 2]. Pod koniec 1944 r. na terenie tzw. Zieleńca (teren szkoły od ul. Kotońskiego) erygowano cmentarz [fot. 1], na którym pochowano 34 ofiary wojny. W połowie lat 50. XX w. tylko dwa pochówki [fot. 5] przeniesiono na inne cmentarze. [Zdjęcia© Archiwum LKP i K. Rodak.]


Komorowski Panteon1



Po wojnie grupa społeczników [fot. 3] podjęła starania o wybudowanie niewielkiej kaplicy wotywnej, będącej jednocześnie symbolicznym mauzoleum, pomnikiem ku czci poległych bohaterów powstania warszawskiego. Projekt wykonał wybitny architekt, prof. Bruno Zborowski [fot. 5]. W trakcie rozpoczętych już robót [fot. 1] wniósł on istotne autopoprawki w rysunku dachu i bryły. Budowlę, opartą na planie koła, nakrył pękatą kopułą i opasał dwiema niższymi nawami. Dzięki tym zabiegom uzyskał niesamowity efekt - komorowska kaplica przypomina rzymski Panteon [fot. 4]. Budowa ruszyła w 1948 r. [fot. 2.] i została ukończona w 1953. W 1958 r. powołano parafię pod wezwaniem Narodzenia NMP. Z tej okazji Wanda Dwornicka ofiarowała kościołowi obraz Matki Bożej Miłosiernej pędzla Julii Juszkiewicz. Proboszczem został ks. Józef Jakubczyk - budowniczy kościoła. Wotum wzniesiono z cegieł wydobytych z ruin popowstańczej Warszawy.


Komorowski Panteon2



Życzeniem fundatorów "komorowskiego Panteonu" było, aby miał charakter wiejskiej kaplicy, do której na rozmowę z Bogiem można przyjść o każdej porze. By zachował niczym niezakłóconą ascezę. Jedyną "ozdobą" miały być tablice z nazwiskami poległych za Ojczyznę nietuzinkowych ludzi: młodziutka Majka [fot. 1] posiadała ogromy talent literacki. W. Dwornicki [fot. 2] był znakomitym studentem Politechniki Warszawskiej, dowódcą oddziału AK. Władek Łoziński [fot. 3] zapowiadał się na wybitnego kompozytora, jego ojciec [fot. 4] był autorem sukcesów polskiego lotnictwa, J. Rosiek [fot. 5] zawodowym żołnierzem WP, utalentowanym dowódcą, obrońcą fortu czerniakowskiego, St. Doruchowski [fot. 6] architektem, adiutantem gen. Grota-Roweckiego, oficerem wywiadu. O braciach Federeńko [fot. 7 i 8] oraz ich wielkim ojcu - ks. Szymonie, płk. WP, przewodniczącym duszpasterstwa prawosławnego, który zginął w Katyniu - powinien powstać film. [Zdjęcia© Archiwum LKP, K. Rodak.]




Proboszczem komorowskiej parafii Narodzenia NMP (czwartym) od czerwca 1996 r. jest ks. prał. Andrzej Perdzyński, który w grudniu 2007 r. został powołany do godności Dziekana Pruszkowskiego, a od 2004 r. jest też Kustoszem Sanktuarium. Przed nim parafią kierowali: ks. kan. Józef Jakubczyk, ks. kan. Tadeusz Kozłowski i ks. Włodzimierz Kucharski. Nie sposób opisać przemian dokonanych przez obecnego gospodarza parafii, bo jest ich ogrom, tych bardzo znaczących, jak dwie rozbudowy budynku, i mniej widocznych. Ale niewątpliwie ważny był dzień 12 września 2004, gdy Jego Eminencja Józef kard. Glemp ukoronował Wizerunek Matki Bożej Miłosiernej, i 13 września 2008 r. - dzień konsekracji kościoła pw. Piusa X w Komorowie przez Jego Ekscelencję arcybiskupa Kazimierza Nycza. Do tego momentu pełnił funkcję kaplicy z prawem odprawiania nabożeństw i udzielania wszelkich sakramentów. [Zdjęcia© Archiwum LKP i K. Rodak.]


Komorów, polskie Letchworth



W żadnym polskim mieście-ogrodzie (w międzywojniu było ich około sto) nie znajdziemy tak wielu podobieństw do angielskiego pierwowzoru, jak w Komorowie. Miejscowość powstawała w oparciu o budownictwo spółdzielcze. Łudząco podobne (co zaskakuje, bo zbudowane w latach 1950-1953) są dwa osiedla spółdzielni "Domeczek" [fot. 3,4,5], ale nie brak "cytatów" dużo wcześniejszych, z lat 30. XX w. [fot. 1,2]. Bliźniaczo podobna jest czterorzędowa al. Marii Dąbrowskiej i centralny "łąkowy" plac. Komorów ma bardzo dobrze zachowany układ urbanistyczny. Mimo ogromnej, niemal 100% wymiany mieszkańców odbudowuje pamięć historyczną. To MiejscE mogłoby być wizytówką gminy, powiatu, a nawet Polski, stać się żywym obrazem polskich miast-ogrodów, ale potrzebuje strategii rozwoju społeczno-kulturalnego, a przede wszystkim wybudowania zaplanowanej 90 lat temu infrastruktury. [Zdjęcia© Archiwum LKP i B. Terlecka, R. Suszyński]


Towarzystwo Komorowianie



Towarzystwo Przyjaciół Miasta Ogrodu Komorów - Komorowianie zostało powołane do życia (w 2009 r.) przez 17 osób o różnych zawodach, pasjach i w różnym wieku. Łączyła ich wspólnota miejsca zamieszkania i przekonanie, że Komorów i jego okolice pod wieloma względami są wyjątkowe, że jak każde dobro wymagają troski i dbałości: o przyrodę i jej harmonijny rozwój, o ład architektoniczny i zachowanie zabytkowego układu urbanistycznego, o zaspokojenie aspiracji kulturalnych i społecznych mieszkańców. Komorowianie są spadkobiercami przedwojennego Stowarzyszenia Przyjaciół Komorowa i Okolic "Ognisko", działają na tych samych polach - pielęgnują postawę obywatelską i dumę z przynależności do rodziny europejskich miast-ogrodów. Prowadzą działalność archiwalną, wydawniczą, wystawienniczą, popularyzatorską, teatralną, koncertową. Zabierają głos we wszystkich ważnych sprawach dotyczących Komorowa. [Zdjęcia© Archiwum LKP i K. Rodak, R. Suszyński, B. Zybała.]


Rajskie Ogrody Komorowa



Komorowskie ogrody i ulice tworzą piękny park. Mógłby on być jeszcze piękniejszy, gdyby obowiązywało przedwojenne prawo, dopuszczające grodzenie posesji płotem nie wyższym niż 1 m i siatką o oczkach nie mniejszych niż 5 cm. Odstępstwo od tego zabija duszę miast-grodów, które stają się zwykłymi dzielnicami willowymi. Inne smutne przykłady: 1. W 1975 r. między Komorowem a Ostoją wybudowano duże osiedle. 2. Niedawno drogowcy próbowali przekształcić zabytkową al. M. Dąbrowskiej, z rzędami starych lip, w szybką "serwisówkę", przez co pomniki przyrody były zagrożone wycięciem. 3. Ostatnio wzdłuż kolejki WKD pod piłę miały pójść tysiące drzew. Tylko interwencja społeczników odsunęła zagrożenie. 4. Mimo wpisania najstarszej części Komorowa - osiedla "Strzecha Polska" - do rejestru zabytków, a Miasta Ogrodu Komorów do Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków, następują ciche rozbiórki domów i jawna dewastacja krajobrazu. [Zdjęcia© Archiwum LKP, K. Rodak, H, Suszyńska. R. Suszyński]



Copyright 2020 ©   Strona jest własnością Fundacji Miejsce im. Andrzeja Pilicha.
Projekt / wykonanie Majka. Wszystkie prawa zastrzeżone.